"Św. Idiota" wg Fiodora Dostojewskiego w reż. Janusza Opryńskiego w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGALAsieKULTURY.
W spektaklu Janusza Opryńskiego "Św. Idiota" Myszkin i Rogożyn nie spotykają się w pociągu, ale na widowni. A właściwie precyzyjniej - gdzieś ponad nią. Mityczna Szwajcaria, z której wraca po leczeniu Myszkin, jest jeszcze dalej niż widownia, może nawet dalej niż teatr - to stamtąd przybywa Ksiażę, gwiżdżąc słynne "Libiamo Ne' Lieti Calici" z opery "Traviata" (historia Nastazji jest w gruncie rzeczy jakimś jej wariantem). Tę kojarzącą się z lecznicą Szwajcarię w spektaklu konsekwentnie nazywa się "zagranicą". W potocznym rozumieniu jest to przestrzeń poza terytorium kraju, z którego perspektywy się ją określa. Janusz Opryński w sposób niezwykle inteligentny owo pojęcie rozszerza. W jednej z późniejszych scen Agłaja Jepanczyn omal nie spada na widownię, uratowana cudem przez Myszkina. Bo w spektaklu Opryńskiego widownia to już "zagranica", miejsce dla bohaterów spektaklu niebezpieczne. To z jego perspektywy my, widzowie, oglądamy całą tę