MC Mayak" wrocławskiego teatru k2 przekonuje, że naprawdę ważne są emocje, bo polityka jest dość przypadkową wystawą transparentów i ulotek.
Spektakl Teresy Sawickiej i Konrada Imieli to minimusical pomyślany gwiazdorsko. Sam Imiela gra Włodzimierza Majakowskiego, trochę politycznego demiurga, trochę przewodnika rewolucyjnego chóru, czasem przeraźliwie samotnego kochanka. Dwa obrazy sceniczne - pierwszy w stylu techno i trzeci, przypominający polityczną akademię dla bohaterów komiksu - są roztańczone w klimacie disco. Środkowy, miłosny obraz to los Tristana, ale jakby wyjętego z "Kolczyków Izoldy" Gałczyńskiego, z XX-lecia międzywojennego. Ta część jest najbardziej przekonująca. Motyw przewodni spektaklu niezwykle mocno nasyconego muzyką i liryką tworzą monologi samotnego poety nad szklanką herbaty, ogarkiem świecy i piecykiem żelaznym. Ta wystygła koza i herbata na proscenium to jakby cytat z "mopsożelaznego piecyka" Aleksandra Wata - polskiego futurysty sponiewieranego Sybirem, jak większość z nich, przez komunizm, który współwymyślali. Majakowski Imieli także dość rozpaczliwie s