Ponad sto lat temu czternastolatek Alfred {#au#620}Jarry{/#} napisał sztukę "Ubu król" - paszkwil na znienawidzonego belfra od fizyki. Zjadliwy dowcip gimnazjalisty doczekał się w 1896 r. paryskiej premiery zakończonej potężnym skandalem i zdjęciem utworu z afisza po dwóch przedstawieniach. Ówcześni mieszczanie poczuli się dotknięci do żywego nie tylko wulgarnym słownictwem rozbrzmiewającym w przybytku Melpomeny, ale obnażeniem przez autora ich wad i przywar pruderyjnie skrywanych pod maską konwenansu. Kpina z autorytetów, szydzenie z pompatycznego przekazu historii, bulwersujące scenki rodzajowe, rubaszność tytułowego bohatera - głupawego prostaka, dla którego korona oznacza pełną kieszeń i pełną michę, wyzwalając nienasyconą chciwość, tyranię wobec poddanych i poczucie absolutnej bezkarności - oto podstawowy sens sztuki, uznanej przez potomnych za zwiastuna surrealizmu, zaś jej autora - za prekursora teatru absurdu.
Tytuł oryginalny
"Ubu Rex" - cuda w operze
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 19725