EN

23.05.1991 Wersja do druku

Ubu po polsku

Operacja się udała, chory umarł. Tak najkrócej można by scharakteryzować inscenizację "Ubu Królem" A. Jarry'ego na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. Udały się niewątpliwie: scenografia, muzyka, ruch sceniczny, tempo. Jest na co po­patrzeć, sceny "objawienia" cara w ikonostasie, czy bitwy z fruwającymi piłkami znakomicie rozwiązane, a Wiesław Gołas jako Stary Wiarus - wprost do zakochania. Natomiast mocno wątpliwa jest idea przerobienia sztuki na rzecz z Teatru "Syrena" rodem, z satyrycznymi piosenkami mocno, czasem, zbyt mocno, osadzonymi w aktualności pomiędzy poszczególnymi scenami. To ukabaretowienie, dość zresztą nie przystające do intelektualnego poziomu sztuki, odbiera Ubu znaczenie symbolu, czyniąc z groźnego prekursora wszelkich totalitaryzmów swojskiego poczciwego staropolskiego opoja. Tymczasem Ubu w tradycji europejskiej, a zwłaszcza francus­kiej jest postacią żywą do dziś, czego najlepszy dowód znaj­duje się w programie w postaci re

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ubu po polsku

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 118

Autor:

Bożena Zagórska

Data:

23.05.1991

Realizacje repertuarowe