EN

17.10.2007 Wersja do druku

Ubrać, rozebrać, zaśpiewać

Spektaklowi brakuje tematu. Spośród wszystkich poruszonych wątków nie wyłania się myśl przewodnia, która nadawałaby wszystkim pozostałym motywom jednolity kontekst. Nie umniejsza to jednak radości oglądania - o "Operetce" w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze STU pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Dwugodzinny spektakl w Teatrze STU jest przede wszystkim widowiskiem radosnym. Radość, pasję i zadowolenie z wykonywanej pracy zaobserwować można w każdym momencie. Tym, co przedstawienie najbardziej wzbogaca i nasyca jest właśnie niesłychana werwa, zapał i świeżość, z jakimi grają młodzi aktorzy. Wzajemnie się napędzają, nie tracą impetu, są precyzyjni i entuzjastyczni. Do tego nieźle tańczą (choć niewielkie wymiary STU skutecznie ich ograniczają) i śpiewają. Zgrany team, jaki tworzą, jest największym walorem tej ascetycznej - by nie rzec ubogiej - inscenizacji. Wszystko rozgrywa się w niemal zupełnie pustej przestrzeni. Stałym elementem jej wyposażenia jest wielorako ogrywana ławka, a także nieprzeźroczysta ściana z grubego szkła z tyłu sceny (scenografia to efekt pracy Jacka Uklei). Taka asceza (poniekąd wymuszona rozmiarem przestrzeni scenicznej, ale też, jak się wydaje, oszczędnościami przy produkcji spektaklu) powoduje, że uwaga widz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Hubert Michalak

Data:

17.10.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe