EN

6.03.2018 Wersja do druku

Ubezpieczenie od ministra kultury?

Gdzieniegdzie rozległy się głosy, że może i dzisiejsze ministerstwo kultury miewa zapędy cenzorskie, ale przynajmniej z socjalem "coś robi". Jednak fakt, że problem się dostrzega, nie oznacza, że się umie i że się może problem rozwiązać - pisze Witold Mrozek w felietonie dla e-teatru.

Macie ubezpieczenie? To temat równie popularny na niektórych domówkach, co serialowe nowości. Wielu w teatralnych kręgach nie ma, w dziennikarskich zresztą też. Niby każdy może sam się ubezpieczyć w NFZ. Ale mając z miesiąca na miesiąc niepewne dochody, trudno oddawać regularnie 400 zł Funduszowi, zwłaszcza gdy za dentystę, szybką wizytę u bardziej obleganego specjalisty czy innego ginekologa artystka zapłaci i tak pewnie osobno, prywatnie. Na fikcyjne studia po trzydziestce iść trochę głupio, ktoś tam ma równie fikcyjne 1/16 etatu w punkcie ksero u wujka na Kujawach - szczęściarz. Warszawscy rolnicy z KRUS to już raczej przeszłość. A o emeryturze w ogóle strach rozmawiać. Wanda Zwinogrodzka, obecna wiceminister kultury, umie ten problem dostrzegać i czasem wspomnieć o nim głośno. Daje jej to pewną przewagę nad poprzednikami, którzy nawet tego nie potrafili. W niedawnym wywiadzie dla PAP znów pochyla się nad artystami bez etatu, "traktowanym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Witold Mrozek

Data:

06.03.2018

Wątki tematyczne