- Ta wojna młodych ze starymi, którą mogliśmy niedawno obserwować na przykładzie Teatru Powszechnego, jest kompletnie bez sensu. Ja się czuję otwarty, chodzę na świecie na różne spektakle, mam młodych kolegów, którzy zaczynają, toczą się tam, jak wszędzie, konflikty pokoleń, tylko że nikt nie skacze sobie do gardeł. A u nas? Znowu kłótnia, walka, podziały na śmierć i życie - mówi WOJCIECH PSZONIAK, aktor.
Wierzy pan w etos inteligenta? - Coraz częściej mam wątpliwości, czy ta kategoria funkcjonuje jeszcze w naszej współczesnej rzeczywistości, która co i rusz spycha inteligencję na margines życia publicznego. Ale chcę wierzyć - i nie poddaję się w tej swojej wierze - że ten inteligent istnieje. Jest potrzeba, żeby istniał. Dziś inteligent - że przywołam określenie pana Dorna - to "wykształciuch", a więc ktoś gorszy. - Cóż, nieszczęsne jest to określenie. A Dorn to niby nie jest "wykształciuch"? Nie wiem, do kogo i o kim on to mówi. Bo jak Gomułka mówił coś podobnego, to było wiadomo, kto i do kogo kieruje swoje pogardliwe słowa. Takie wypowiedzi jak Dorna i w ogóle nastawienie całej ekipy Kaczyńskich świadczą tylko o tym, że zaburzone są pewne standardy. Ale, wie pan, ja znam dużo ludzi wykształconych, którzy nie są inteligentami, jednak to nie jest reguła, bo na ogół inteligencja idzie w parze z wykształceniem. Tylko że inteligenc