Rafał Wojaczek, którego wielu wrocławian mojego pokolenia znało osobiście, przygarniało go lub odtrącało, w obu wypadkach mając ku temu swoje subiektywne racje, był człowiekiem dotkniętym szczególnym kalectwem. Nie umiał żyć. Czy to była nieumiejętność życia, w takim świecie, jaki jest, czy nieumiejętność życia w ogóle, tego do końca nie wiemy. Możemy odgadywać lub wyczytywać z jego poezji. Bo Rafał Wojaczek był poetą. Był bardzo utalentowanym poetą. Może dlatego nie umiał żyć, że był poetą? A może żeby zostać prawdziwym poetą, w niektórych wypadkach trzeba najpierw urodzić się z taką ułomnością, jaką miał Wojaczek? Rafał nawet dla tych, którzy go blisko znali, pozostał zagadką. Dla wielu stał się legendą. Podobnie jak Stachura i tylu innych poetów, których poezja wyrosła z bólu istnienia. O Rafale krąży wiele prawdziwych i zafałszowanych anegdot. Wielu młodszych, którzy go nie znali, ale którzy jego poez
Tytuł oryginalny
U kresu sezonu - (fragm.) Nieporozumienie
Źródło:
Materiał nadesłany
Sprawy i Ludzie nr 27