Za co kochamy Jerzego Grzegorzewskiego? Za to, że w swoich inscenizacjach zaskakuje, jak w ostatnim "Śnie nocy letniej" w Teatrze Narodowym. Bo kto by się spodziewał, że Tytania skacze o tyczce! A tak demonicznego Puka (Beata Fudalej) jeszcze nie widziałam. Grzegorzewski jest w dobrej sytuacji. Nie musi się wykłócać ze scenografem, bo jest nim sam. Tylko dlaczego wystawił Szekspira w starym przekładzie K.I. Gałczyńskiego?
Tytuł oryginalny
Tytania skacze o tyczce
Źródło:
Materiał nadesłany
Pani nr 3