Może na Broadwayu powiedzą inaczej. W naszych warunkach jest to sensacja, rewelacja, bomba! Metro przestało być symbolem polskiej indolencji. Pod ziemią jak nie szło tak nie idzie. Za to sceniczne - pomknęło ku światu jak concorde. Nam, widać, przeznaczone podobłoczne korytarze. Fabuła banalna, można powiedzieć: nieinteligentna. Muzyka niespójna lub - jak kto woli - zróżnicowana: od motywów klasycznych po klimaty jazzowe z Corei. Choreografia miejscami brawurowa: płynące śnieżne anioły, kobieta-skakanka, chodzenie po ścianach. Oprawa znakomita: lasery wykorzystywane przez Michaela Jacksona i Pink Floyd. Oda do młodości, oda do radości wyśpiewana i wytańczona przez świeżych zawodowo dwudziestoparolatków. Widowisko - protestsong przeciw żądzy pieniądza za sumę z sześcioma zerami. Musical w formie amerykański, lecz w tym przypadku z krwi (muzyka) i kości (słowa) polski - wystawiony w Europie Wschodniej. Opowieść o podróży piękni
Tytuł oryginalny
Tysiące będą klaskać
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 22