"Kaligula" Alberta Camus w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Trudno zagrać traktat moralny tak, by nie szeleścił papierem. Aktorom łódzkiej premiery "Kaliguli" udało się to znakomicie. Kiedy świat zastanawia się nad motywami postępowania Breivika, a nasze rodzime media próbują zgłębić przyczynę agresji kłębiącej się w Brunonie K., "Kaligula" Alberta Camusa brzmi nader aktualnie. Zobacz na Empik.rp.pl Siła spektaklu, przygotowanego przez Annę Augustynowicz w Teatrze im. Jaracza w Łodzi w koprodukcji z jej macierzystym Współczesnym w Szczecinie, tkwi w prostocie. Augustynowicz, co często ma w zwyczaju, zrealizowała przedstawienie niemal rapsodyczne. Główny bohater, grany przez Wojciecha Brzezińskiego, wchodzi na scenę z widowni. Mamy wrażenie, że jest jednym z nas. Mówi wprost do widzów jak reżyser, który omawia z aktorami zasady spektaklu. Słowa, które wypowiada o swoich marzeniach, o władzy, o zachwianym jego zdaniem porządku świata, brzmią przerażająco logicznie. Spektakl grany jest niema