KAROL Hubert Rostworowski należy do najznakomitszych dramaturgów okresu przełomu Młodej Polski i Dwudziestolecia Międzywojennego. A jednak sztuki tego pisarza po wojnie przez dłuższy czas nie były wystawiane. Czyżby dzieło jego nie przetrzymało próby czasu? Nie. Po prostu plama prawicowości zalała na pewien czas jego nazwisko. Jeżeli jednak twórca jest naprawdę wielki, jego osobiste poglądy nie szkodzą twórczości, która może nawet być z nimi sprzeczna. Np. o Gombrowiczu nie można powiedzieć, żeby był sympatykiem, naszych form ustrojowych, a przecież jego "Ferdydurke" bezlitośnie obnaża dialektyczny mechanizm zwalczających się sił społecznych w Dwudziestoleciu. Na tej samej zasadzie zaczęto grać Rostworowskiego. Na pierwszy ogień poszedł "Kajus Cezar Kaligula". Zagrano go na Wybrzeżu, a teraz można spotkać się z tą pozycją w Warszawie w Teatrze Klasycznym - u Kanickiego jak się mówi powszechnie. Postać
Tytuł oryginalny
Tyran szukający twarzy
Źródło:
Materiał nadesłany
WTK Tygodnik Katolicki nr 33