- Trafiłem na bardzo porządnych szefów w urzędzie wojewódzkim, gdzie szefową kultury była Alicja Bednarczuk. Konkretna, życzliwa, zawodowa, przyjazna. To właściwie zdecydowało o sukcesie teatru, by zrobić Wiosnę Teatralną, by ruszyć. To wszystko, to przecież były jej pomysły, jej inicjatywy i propozycje, które potem przyszło już realizować - czasy swej elbląskiej dyrekcji wspomina aktor i satyryk STANISŁAW TYM.
Stanisław Tym był gościem spotkania w Salonie Polityki, które odbyło się w minioną środę w Bibliotece Elbląskiej. To nie tylko satyryk czy felietonista, to także były dyrektor Teatru Dramatycznego w Elblągu. Być może dlatego na spotkaniu była tak liczna frekwencja, a z widowni padło dużo ciepłych słów. Aktor opowiedział nam o ludzkiej głupocie, wyznał także po czym poznać dobrego satyryka i kto go rozśmiesza. Jak trafił pan do Elbląga? - Przypadkowo. Zaproponowano jednemu z moich kolegów, żeby stanął do konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Dramatycznego w Elblągu (obecnie Teatr im. Aleksandra Sewruka - red.). Odpowiedział, że go to nie interesuje, że zna faceta, którego być może to zaciekawi i powiedział o mnie. Zgodziłem się na udział w tym konkursie i tak to było. Przyjechał Pan do Elbląga kilka godzin przed spotkaniem. Kogo pan odwiedził? - Umówiłem się na obiad z zaprzyjaźnioną pracownicą. Po spotkaniu podeszl