Prywatnie żałuję, że jurorzy nie zdecydowali się na werdykt opowiadający się po jakiejś stronie. Obniżyło to wartość nie tylko pracy teatrów, ale i samego festiwalu. R@port (tak jak Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w tejże samej Gdyni) również chce inicjować dyskusje. Polubowne werdykty w tym nie pomagają - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
W Gdyni zakończył się 4 Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port. Jurorzy festiwalu R@port ogłosili w sobotę swój werdykt w przemoczonych marynarkach. Strugi potu spływały po jurorach po gorących obradach? Nie, w drodze do gdyńskiego Teatru Miejskiego złapał ich deszcz. Ale obrady musiały być rzeczywiście trudne, skoro jury nie wskazało tego jednego, najważniejszego spektaklu. - To obniżanie wartości pracy teatrów - pękł na nieoficjalnej już części gali Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego z Wrocławia. Za sporem o werdykt jury stał, jak się domyślam, wciąż tak samo ostry spór o młodych (choć już wcale nie tak młodych) polskich dramaturgów i inscenizatorów. Świadczy o tym szybka riposta Piotra Tomaszuka, jednego z jurorów. Wyszedł po Mieszkowskim do mikrofonu i odczytał garść swoich limeryków, kąśliwie opisujących bohaterów polskiego teatru w natarciu (zagadka: kogo na przykład miał na myśli Tomaszuk, doradzają