IV Europejski Festiwal Sztuki Performance EPAF w Warszawie. Pisze Paweł Kamiński w Teatrze.
Zaczęło się spektakularnie, od pierwszego w tym roku śniegu, który sparaliżował Warszawę, ale później napięcie już tylko spadało. IV Europejski Festiwal Sztuki Performance EPAF 2009, w Zamku Ujazdowskim, reklamowany jako wydarzenie, okazał się niestety kolejnym standardowym "zadaniem z zakresu realizacji zadań publicznych w obszarze" - używając języka formularzy, które służą do zdobywania pieniędzy na tego typu przedsięwzięcia. Czy tak właśnie powinna wyglądać realizacja ambitnych projektów artystycznych? Ale od początku. Pierwszego dnia festiwalu w grzęznącym śniegu i lodowatej mżawce, przed słynnym biurem miejskiego punktu InfoQultura (zapewne ów punkt jest bardzo qool) artystki - Justyna Koeke i jej trzy anonimowe pomocnice - wystąpiły we wspólnym performansie, przy zerowym udziale publiczności (nie licząc skostniałej pracownicy IQ i ekipy dokumentującej wystąpienie). Pogoda spłatała większego figla niż interwencja w przestrzeni p