Warlikowski realizując "Bachantki" przeznaczył dla widza zarówno należne mu miejsca na widowni, jak i krzesła ustawione na scenie (po bokach przestrzeni przeznaczonej dla aktorów). I choć posadzenie publiczności na scenie nie jest już niczym nowatorskim, to zabieg reżysera początkowo wydawał się ciekawy. Po pierwsze widz mógł przeżywać przedstawienie od momentu wejścia na salę: krzesła stały na scenie, nie było kurtyny, można było kontemplować scenografię i zastanawiać się, jaką funkcję poszczególne jej elementy spełnią w przedstawieniu. Po drugie wypadało podjąć ważną decyzję: gdzie usiąść, bowiem z każdej z trzech stron przedstawienie mogło wyglądać inaczej (w dodatku widownia wydawała się miejscem bezpieczniejszym niż scena). Widzowie, którzy nie chcieli się znaleźć w centrum "bakchicznego szału", rezygnowali ze swoich cennych miejsc na scenie - skwapliwie korzystali z tego inni, niezadowoleni z krzeseł na widowni. Zmiany miejsc
Tytuł oryginalny
Tylko to, co widać
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia nr 43/44