Bieżący sezon, jak dotąd, nie był niestety bogaty w autentyczne wydarzenia teatralne. Wciąż jeszcze de facto czekamy na nie. Coraz bardziej gorączkowo i niecierpliwie, jako że jest już bardzo późno. I nieuchronnie zbliża się już maj, miesiąc wielkich, bilansujących jego dorobek festiwali. Tym większe więc nadzieje i oczekiwania wzbudzić mogła marcowa premiera "Nie-boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. I dzieło z rzędu tych, z którymi nie każdy bezkarnie zmierzyć się może i potrafi, i reżyser, o którym mówi się i pisze zarówno z szacunkiem jak i z oczekiwaniem - Jerzy {#os#1241}Grzegorzewski{/#}, jeden z leaderów "młodych-zdolnych" sprzed dziesięciu lat. Wszystko więc zdawałoby się przemawiać za tym, aby nie bacząc nawet na nie zarezerwowany hotel, nie zwlekając dłużej, jechać jednak do Wrocławia. Wrocławskie przedstawienie "Nie-boskiej komedii" przede wszystkim jest - i to w dobrym tego gł
Tytuł oryginalny
Tylko piękne przedstawienie
Źródło:
Materiał nadesłany
Tydzień Nr 16