"Czekając na Godota" w reż. Antoniego Libery w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Co wiemy o Estragonie i Vladimirze, głównych bohaterach najbardziej znanego dramatu Samuela Becketta "Czekając na Godota"? Niewiele. Nie wiemy bowiem, skąd przyszli i dokąd pójdą. Nie wiemy też, kim tak naprawdę byli w przeszłości, możemy tylko domniemywać w oparciu o nikłe przesłanki wypływające z dialogu bohaterów. Nie wiemy również tak do końca, czy na pewno są przyjaciółmi, czy tylko ludźmi skazanymi na swoje towarzystwo, wszak cechy charakterologiczne wskazują na egoizm u każdego z nich - z pewnością jest on silniejszy u Estragona, mniejszy zaś u Vladimira, w kilku scenach bowiem można zauważyć jego opiekuńczy gest w stosunku do Estragona. Natomiast na pewno wiemy, że są "tu i teraz" i że celem ich pobytu w tej dziwnej, wyludnionej przestrzeni, gdzie spocząć mogą jedynie na kamieniu lub stanąć pod bezlistnym, wysuszonym drzewem, które i tak nie daje schronienia przed słońcem czy deszczem - jest oczekiwanie na Godota. I tu następna zag