LONDYŃSKA prapremiera "Dozorcy", drugiej z kolei pełno-spektaklowej sztuki Harolda Pintera (w Warszawie wystawił ją teatr Ateneum z niezapomnianym Jackiem Woszczerowiczem w roli tytułowej), wzbudziła w środowiskach artystycznych falę ożywionych dyskusji. I nic dziwnego, jako że wieloznaczna twórczość tego wybitnego dramaturga, jednego z czołowych reprezentantów generacji "młodych i gniewnych", zawsze dawała pole różnorodnym interpretacjom, preteksty do sporów i okazje dla komentarzy. Dość, że gdy wszystkie co modniejsze systemy filozoficzne zostały już spożytkowane przez zabierających głos, a końca dyskusji o znaczeniu sztuki nie było widać, spotkał przypadkowo Pinter znanego dramaturga i scenarzystę - Terenca Rattigana. Oświadczył on Pinterowi, że rozszyfrował ukryty sens "Dozorcy" i wie już, że chodzi tu o Boga-Ojca, Ducha Świętego i Syna Bożego. Pinter spojrzał, zamyślił się chwilkę i odrzekł: bardzo możliwe, chocia�
Tytuł oryginalny
Tylko dla pań
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 58