EN

17.06.2006 Wersja do druku

Tylko bursztyn i Centrum Solidarności

Młodzi twórcy kultury są ogromnym potencjałem rozwoju miast. Zarówno Sopot, jak i Gdynia zaczynają to dostrzegać. Gdańsk nadal stara się odgórnie planować wydarzenia artystyczne i prowadzi politykę nieprzychylną wobec młodych artystów - pisze Magdalena Szałachowska w Dzienniku Bałtyckim.

Dwa lata temu Stowarzyszenie Teatralno-Edukacyjne Wybrzeża musiało opuścić mury gdańskiego Domu Harcerza. Po nieudanych próbach znalezienia sobie miejsca w Gdańsku, stowarzyszenie na stałe osiadło w Gdyni. Obecnie rezyduje na pierwszym piętrze budynku dworca SKM. Dodajmy że zgodnie z badaniami socjologicznymi, przeprowadzonymi w 2004 roku przez Uniwersytet Gdański, znajomość teatru Wybrzeżak deklarowała prawie połowa badanych, oceniając jego działalność na 4,5 w skali od 0-5. Nic dziwnego, w ciągu 10 lat istnienia teatru jego spektakle obejrzało 180 tys. widzów Stowarzyszenie wypełniło lukę edukacji teatralnej młodzieży. - Gdynia prowadzi zdecydowanie lepszą politykę kulturalną - mówi Adam Jagiełło-Rusiłowski, założyciel Wybrzeżaka. - W Gdańsku pomysły artystów muszą być zbieżne z pomysłami urzędników, w Gdyni to organizacje zgłaszają zapotrzebowanie na konkretne wydarzenie, a urzędnicy się dopasowują. Gdańsk nie rozumie organizacji

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kreatywni, młodzi i niechciani

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 139/16.06.

Autor:

Magdalena Szałachowska

Data:

17.06.2006