Jest coś podejrzanego w tych godzinach spędzanych na sali prób, a potem na scenie, w tym zarzynaniu się dla efektu, który w końcu rzadko działa tak, jakby się chciało. Jakieś megadżule ludzkiej energii produkowane dla paru chwil fikcji teatralnej - pisze Paweł Sztarbowski.
Ostanie tygodnie, zresztą co tam tygodnie - dni albo nawet godziny (głównie nocne) są w Polsce tak burzliwe, że aż strach odkleić się choć na chwilę od komputera czy telewizora. Więc gdy odkryłem, że już nawet Piotr Cieplak politykuje, wstrząsnęło mną to niemal tak samo jak kilkadziesiąt tysięcy ludzi wychodzących na ulicę w obronie konstytucji. A potem przyszedł mi na myśl Kohelet (chyba nie muszę się tłumaczyć z tego ciągu skojarzeniowego między Cieplakiem a Koheletem, prawda?): "Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem". I wtedy przypomniał mi się (zupełnie bez sensu, bo nie przesadzajmy, że wszystko musi być takie asocjacyjne) tekst Dawida Karpiuka o przygotowaniach Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego do "nie-boskiej komedii" - tekst przez niektórych moich znajomych szyderczo obśmiany jako świadectwo kompromitacji "wściekłego tandemu", czystej wody eskapizm, itp. Mnie natomiast ten tekst ogromnie wzr