Powinienem zdradzić jeden sekret redakcyjnej kuchni. W "Gazecie" o teatrze pisuje dwu autorów: Krzysztof Kucharski i ja. Podzieliliśmy "strefy wpływów", aby sobie wzajemnie nie przeszkadzać. Jakoś to funkcjonuje, ale czai się w tym pewne niebezpieczeństwo: żaden z nas nie czuje się współodpowiedzialny za całokształt dolnośląskiego życia teatralnego. Wprowadziliśmy więc z Krzysztofem poprawkę do naszej umowy. Chociaż sporadycznie postanowiliśmy się wzajemnie podmieniać w swoich recenzenckich rolach. Może okaże się to dobre nie tylko dla naszej zawodowej higieny? Ciągnęliśmy losy. Wylosowałem "Przezroczysty pokój" w Jeleniej Górze. Tak odnowiłem recenzenckie kontakty z Teatrem im. Norwida. Miałem szczęście. Trafiłem na spektakl, który niejako można utożsamiać z programem jeleniogórskiej sceny studyjnej. Scen studyjnych w Polsce dzisiaj nie brakuje, chociaż przymiotnik "studyjna" bywa w większości wypadków nadużywany. W Jeleniej Górze -
Tytuł oryginalny
Twórcza przygoda
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 58