Po odwołaniu wydarzeń artystycznych byt wielu osób zależny będzie od bezpośredniej pomocy państwa - pisze Radosław Korzycki w Dzienniku Gazecie Prawnej.
- Tłumaczę głównie dla teatrów. Moje dochody w 90 proc. to tantiemy. Kiedy teatry przestają grać, przestają sprzedawać bilety, a ja zostaję zupełnie bez dochodu - mówi DGP tłumaczka dramaturgii rosyjskiej Agnieszka Lubomira Piotrowska. - Jednocześnie żaden teatr teraz nic nie zamawia nowego - nie wiadomo, kiedy wrócą do grania i czy będą pieniądze na nowe produkcje. Zostałam bez pracy, bez jakiegokolwiek dochodu i bez oszczędności, ale za to z kredytem hipotecznym - dodaje. Wtóruje jej muzyk Paweł Szamburski, lider zespołu Bastarda. - Odwołano 12 koncertów i wydarzeń artystycznych. Mam głęboką nadzieję, że sytuacja jest tymczasowa i większość uda się przenieść na inne terminy. Jednak praca w tej branży to wyłącznie umowy o dzieło, niewielkie oszczędności i kompletna niezależność. Myślę, że jakieś systemowe wsparcie byłoby uzasadnione. Jestem jednak przekonany, że pojawią się bardziej naglące i konkretne potrzeby społeczne. Sy