Tadeusz Wierzbicki spod Sieradza, twórca eksperymentalnego teatru, ma dość biedowania. Chce wyjechać do Brazylii i tam realizować swoje pomysły - pisze Dariusz Piekarczyk w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Umierać można podobno kilka razy. Przynajmniej w świecie sztuki, lak twierdzi Tadeusz Wierzbicki [na zdjęciu], artysta z maleńkich Majaczewic koło Burzenina w powiecie sieradzkim. Twórca unikalnego w Europie eksperymentalnego teatru wizualnego uśmiercił swoją prawie 30-letnią twórczość kilka tygodni temu na Zamku Ujazdowskim. Tam było jego ostatnie przedstawienie. Nazwał je "Wieczorem Teatru Światła Odbitego". Po powrocie do domu zapakował wszystkie swoje rekwizyty w pudła, część zezłomował. Zmartwychwstanie "Teatru Małe i" czy też "Laboratorium Zjawisk", bo pod takim szyldem artysta prezentował przez długi czas swoje przedstawienia, nastąpić ma w Brazylii. Tadeusz Wierzbicki ma tam wyemigrować, aby zrealizować swoje wizje teatru światła i cieni. - Tutaj, na prowincji, jako artysta wyglądam żałośnie - mówi z żalem w głosie. - Od dawna nie grałem w Sieradzu czy Łodzi. Jestem już zmęczony Sieradzem, Burzeninem. Nie mogę myśleć o sztuce