Reżyser posłużył się prostym i bezpiecznym pomysłem, ale dzięki temu udało się mu wydobyć całą głębię tekstów Brela - o spektaklu "Jacques Brel" w reżyserii Tomasza Koniny w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.
Można powiedzieć, że piosenki Jacquesa Brela właściwie z góry gwarantują teatrowi sukces. Same w sobie są tak mądre i niebanalne, że trudno by przedstawienie przygotowane w oparciu o nie mogło się nie udać. Można się zatem spierać, czy sukces takiego przedstawienia jest w większym stopniu zasługą reżysera, czy też samej twórczości Brela? Można, choć nie zmieni to faktu, że najnowsze opolskie przedstawienie "Jacques Brel" jest po prostu piękne. I choć brzmi to górnolotnie i patetycznie to właśnie to określenie pasuje tutaj najlepiej. Konina pokazał, że czasami nie warto na siłę dobierać wyszukanych teatralnych form. Postanowił niczym "nie zakłócać" piosenek Brela, nie przeszkadzać im, ale sprawić, by widz mógł się do nich jak najbardziej zbliżyć. Postawił na słowa, wykonanie i muzykę. Wszystko inne uznał za zbędne rezygnując nawet ze scenografii. Ubrani na czarno aktorzy (Zofia Bielewicz, Judyta Paradzińska, Ewa Wyszomirska, Miros