EN

1.05.1998 Wersja do druku

Twarzą w twarz

"Pragnę tylko, żeby mnie ktoś kochał" - to wyznanie przyciąga tłumnie widzów do Teatru Logos, w którym od dnia premiery trudno znaleźć puste miejsce, a ci, którzy chcą spektakl obejrzeć przed końcem sezonu, muszą z wy­przedzeniem zarezerwować wejście. Pragnienie realizato­rów towarzyszy przecież wszystkim, toteż zaintereso­wanie publiczności mogłoby wynikać z utylitarnego poszu­kiwania podpórki dla siebie samego. Biorąc pod uwagę miejsce inscenizacji - teatr działający przy kościele prze­cież - możnaby spodzie­wać się jakiejś wskazówki, pouczenia, w poszukiwaniu drogi do miłości. Tak się jed­nak dzieje, że nawet, a może zwłaszcza wychodząc z koś­cioła, używamy i często nad­używamy słów, czy nakazów, przykazania miłości, dla uspra­wiedliwień naszych prywatnych ułomności i niedoskona­łości. Biorąc pod uwagę autorów, z których tekstów złożono przedstawienie Logosu - ist­niało niebezpieczeństwo, że zapłaczem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Twarzą w twarz

Źródło:

Materiał nadesłany

Aspekt Polski nr 5

Autor:

Małgorzata Bartyzel

Data:

01.05.1998

Realizacje repertuarowe