"Pragnę tylko, żeby mnie ktoś kochał" - to wyznanie przyciąga tłumnie widzów do Teatru Logos, w którym od dnia premiery trudno znaleźć puste miejsce, a ci, którzy chcą spektakl obejrzeć przed końcem sezonu, muszą z wyprzedzeniem zarezerwować wejście. Pragnienie realizatorów towarzyszy przecież wszystkim, toteż zainteresowanie publiczności mogłoby wynikać z utylitarnego poszukiwania podpórki dla siebie samego. Biorąc pod uwagę miejsce inscenizacji - teatr działający przy kościele przecież - możnaby spodziewać się jakiejś wskazówki, pouczenia, w poszukiwaniu drogi do miłości. Tak się jednak dzieje, że nawet, a może zwłaszcza wychodząc z kościoła, używamy i często nadużywamy słów, czy nakazów, przykazania miłości, dla usprawiedliwień naszych prywatnych ułomności i niedoskonałości. Biorąc pod uwagę autorów, z których tekstów złożono przedstawienie Logosu - istniało niebezpieczeństwo, że zapłaczem
Tytuł oryginalny
Twarzą w twarz
Źródło:
Materiał nadesłany
Aspekt Polski nr 5