- Charakteryzacji nienawidzę, choć skórę mam mocną i jakoś to wytrzymuję - mówi MIROSŁAW ZBROJEWICZ, aktor Teatru Studio w Warszawie.
- Kostiumy do czarnych charakterów są ciekawsze. Ostatnio udało mi się po raz pierwszy zagrać księdza, ale i tak był to ksiądz... na motorze, w czarnym skórzanym kombinezonie. Charakteryzacji nienawidzę, choć skórę mam mocną i jakoś to wytrzymuję. Wytrzymałem też pracę do telewizyjnego "Żywota Józefa" Reja. Z brodą, wąsami, osmoloną twarzą i w peruce grałem diabła. Na planie był prawdziwy ogień i piekielne gorąco. W teatrze w Zielonej Górze grałem kiedyś pielgrzyma w "Mistrzu Pathelin". Przez kilka godzin biegałem po rusztowaniach w piętnastu pelerynach. Zimą było to znośne, ale kiedy przyszły upały... No ale teraz sobie to odbijam - tak jak mnie Pan Bóg stworzył gram w "Goło i wesoło" w warszawskim Teatrze Bajka. Mirosław Zbrojewicz - aktor, grał oficerów SS, bandziorów, gangsterów, bezrękich, twardzieli z UOP-u, ochroniarzy, komandosów, agentów, żołnierzy sowieckich, policjantów i żandarmów.