Komedia Moliera w reżyserii i z udziałem Jerzego Stuhra to miód na serce tych widzów Teatru Telewizji, którzy tęsknią do klasyki i wybitnych aktorów
Tak jak przed laty, oglądając Teatr Telewizji, odczuwaliśmy przesyt klasycznej literatury i chcieliśmy zobaczyć spektakle mówiące wprost o najnowszej historii i współczesności, tak teraz możemy poczuć głód teatralnej klasyki. Molierowski spektakl jest świętem. Również dlatego, że będziemy mogli oglądać Jerzego Stuhra. Zagrał główną, tragiczną rolę Arnolfa. Mężczyznę żegnającego się z młodością, który stracił nadzieję na miłość, ale tęskni do niej. By przeżyć ją po raz ostatni, trzyma w zamknięciu nastoletnią Anusię (Karolina Chapko), wychowując ją sobie na żonę. Z Arnolfa można zrobić tyrana, ale w interpretacji Stuhra jest postacią złożoną. Z jednej strony drażni nas jego cynizm, nie kryje bowiem, że tylko głupiutkie, niewykształcone dziewczę gwarantuje spokój w uczuciach i wierność mężowi. Z drugiej zaś widać rozgoryczenie mężczyzny wcześniejszymi niepowodzeniami. Rozpacz wywołaną poczuciem, że życie w