Tuwim i Gałczyński. Ich poezja towarzyszyła mojej młodości. To były wiersze, z którymi żyło się na co dzień. I piosenki. I fraszki. Te ostatnie do dziś nie straciły palącej aktualności. Czy pamiętacie, rówieśnicy moi, fraszkę "Na jednego endeka..."? (To była fraszka Tuwima). A czy pamiętacie fraszkę "O Kościuszce i pewnym Polaku ? (To była fraszka Gałczyńskiego). Oczywiście, że pamiętacie! A wiersze? Czy pamiętacie wiersz "Do generałów"? (Tuwim). I czy pamiętacie "Zimę z wypisów szkolnych"? (Gałczyński). A piosenki? Ileż z nich nucimy dziś jeszcze? Nigdy nie uczyliśmy się ich na pamięć, a przecież potrafimy recytować je całymi godzinami. A jak reagowała na nie tzw. szeroka publiczność w czasach, gdy powstawały? Po wierszu "Do generałów" niektórzy obrzucali Tuwima błotem, ale inni wynosili go pod niebiosa, a Wieniawa posłał mu czapkę generalską, pełną kwiatów. Takie były czasy. Tylko raz w życiu rożni rozmawiałem z Tuwim
Tytuł oryginalny
Tuwim z Ateneum
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 253