"Tuwim dla dorosłych" w reż. Jerzego Satanowskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Młodzi widzowie wychodzący z tego spektaklu powtarzali ze zdumieniem: jak ten Tuwim współcześnie brzmi. Bo rzeczywiście stylistyka, rodzaj mierzonego dowcipu, nawet rytmizacja czy rym należą do epoki minionej, jednak bystra obserwacja, ciętość ironisty, poczucie humoru pasują jak ulał do naszych czasów. "Bal w operze" zaśpiewany do muzyki Leszka Możdżera brzmi jak oskarżycielski manifest przeciw żarłocznemu neokapitalizmowi, a starutkie "Ptasie radio" zdumiewająco przypomina dzisiejsze porachunki polityków i żurnalistów. A przy tym jak genialnie Anna Sroka to śpiewa, w jak zawrotnym tempie, z oszałamiająco perfekcyjną dykcją i czystością dźwięku, oryginalną interpretacją. Początkowo spektakl miał nosić tytuł (za Tuwimem zresztą) "Pocałujcie mnie wszyscy w d...", ale zmieniono go na bardziej nobliwy. I słusznie, bo za ten spektakl i Tuwima, i Satanowskiego nic, tylko po rękach całować.