W finale tego przedstawienia zespół śpiewa, że publiczność nie lubi piosenek, których nie zna. Szymon Szurmiej widać nie do końca w to uwierzył, gdyż tworzywo dla swej kabaretowej premiery dobrał z nieznanych całkowicie tekstów Juliana Tuwima. To sam zresztą poeta zamagazynował je w szufladzie, nie kierując na scenę. Szurmiej dowiódł, że warto grzebać w szufladach poetów, gdy ci genialni. Kilka odkrytych dla publiczności piosenek Tuwima to prawdziwe perełki liryzmu i żartu, a właściwie wszystkie stwarzają okazję błysku dla wykonawcy. Pierwsza część przedstawienia "Żyć, nie umierać" w Państwowym Teatrze Żydowskim rozgrywa się w podrzędnej warszawskiej knajpie. W jakiejś Sielance lub u jakiegoś Joska na Gnojnej. W drugiej części przenosimy się do międzywojennego kabaretu, pełnego blasku i blichtru, a kontrast obu scenerii sugestywnie akcentuje dekoracja Ewy Łanieckiej. Zwłaszcza plan kabaretu zakomponowany został w efektownym skrócie p
Tytuł oryginalny
Tuwim, Szurmiej i inni
Źródło:
Materiał nadesłany
"Słowo Żydowskie" nr 12-13