- Platforma to partia populistyczna, w kwestiach światopoglądowych ultrakatolicka. Gowin to inkwizytor - mówi aktor Jacek Poniedziałek.
Newsweek: Jak było za PiS? JACEK PONIEDZIAŁEK: Ja też wtedy używałem słowa "iranizacja Polski", bo to naprawdę szło w tym kierunku. Marzyłem, żeby się wyrwać z tego uścisku nacjonalizmu, ksenofobii i prawicowego zaścianka. Zaczynaliśmy się po prostu bać. Bać, że zaczną nam grzebać w życiu osobistym i wyciągać to na światło dzienne. Grzebali przecież z zapałem. Bywały polowania na czarownice. - I wtedy przyszedł Donald Tusk. - Cieszyłem się z upadku dyktatury skrajnej prawicy ubranej w piórka odnowy moralnej, poprawy, patriotyzmu, do tradycji. Czuł pan ulgę? - Platforma dawała nadzieję. Wydawało mi się, że ten ruch nie opowiada się po żadnej stronie. Że ten ruch, jeżeli chodzi o ideologię, chciał zagarnąć jak największą grupę społeczeństwa. I prawicową, i lewicową, i bardziej centrową. Platforma starała się nie pogłębiąc podziałów w społeczeństwie. Platforma to była też prawica. Stefan Niesiołowski na przykład. -