Wymazywanie wstydliwych kart historii nie jest wynalazkiem ostatnich lat. Różne bywały powody milczenia wokół spraw trudnych, czasem wręcz haniebnych. Tym, który nie wahał się rozdrapywać zabliźnionych zbyt pospiesznie ran, był Stefan Żeromski. Dramaty pisarza, nie wystawiane przez lata ze względów cenzuralnych, pokazują - jak przypomniany właśnie przez Teatr Kameralny w Warszawie "Turoń" - najbardziej drastyczne epizody naszych dziejów. Ukończonym w 1923 roku dramatem autor nawiązuje do rzezi galicyjskiej, zamykając akcję utworu w ramach lutowej nocy pamiętnego roku 1846. Wówczas to, pod wodzą manipulowanego przez rząd austriacki Jakuba Szeli, małopolscy chłopi spalili 150 dworów, mordując w najokrutniejszy sposób ponad dwa tysiące polskich patriotów... Żeromski nie ukrywa, że przeraża go ciemna, dzika siła drzemiąca w nieoświeconym chłopie. Z drugiej jednak strony nie odbiera mu nie dostrzeganych przez wieki racji klasowych. "Turoń", podob
Tytuł oryginalny
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 1