"Turandot" w reż. Pawła Passiniego z Lublina na XIX Międzynarodowym Festiawalu Teatrów Lalek w Toruniu. Pisze Ilona Słojewska w serwisie Teatr dla Was.
Giacomo Puccini zanim rozpoczął pracę nad kolejną operą, powtarzał, że z każdą godziną i minutą coraz częściej myśli o postaci Turandot. Nie wiadomo, czy już wówczas wiedział, że każda zapisana na pięciolinii nuta tej opery zbliża go do śmierci. Czego szukał w postaci tak okrutnej i bezdusznej chińskiej księżniczki, która nie znając odpowiedzi na pytanie Calafa, wydaje polecenie, by nikt z poddanych nie spał w nocy, dopóki nie zgadnie jego imienia. Motyw dalekowschodni dla libretta opery zawsze jest atrakcyjny. Przedstawienie "Turandot" Pawła Passiniego poraża swym grobowym, pełnym rezygnacji i beznadziejności klimatem. Sam reżyser, poza sceną, występuje w roli narratora i opowiada historię umierającego na raka krtani kompozytora. Cztery postaci dramatu znajdują się bardzo blisko siebie. Cieniem Pucciniego jest Śmierć, świetnie zagrana przez Pawła Chomczyka, która toczy z nim walkę. Fizycznie silniejsza, bez problemu obezwła