"Turandot" w reż. Michała Znanieckiego, plenerowe widowisko Opery Wrocławskiej na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Pisze Beata Maciejewska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Księżniczki Turandot, w którą wcieliła się węgierska sopranistka Georgina Lukacs nie warto było ani słuchać, ani oglądać. Mimo to podróż do Pekinu via wrocławski Stadion Olimpijski okazała się co najmniej interesująca. Dla meksykańskiego tenora Luisa Chapy jako księcia Kalafa, artystów z Kieleckiego Teatru Tańca, a przede wszystkim samego Pucciniego opłacało się pomarznąć. Wrocławska premiera opery "Turandot" na Stadionie Olimpijskim w reżyserii Michała Znanieckiego zapowiadana była jako megaprodukcja z chińskim rozmachem. Wszystko miało być widoczne z księżyca: eliptyczna scena o powierzchni 5 tys. m kw., mur siedmiometrowej wysokości, makiety dziesięciometrowych wojowników, stuosobowa orkiestra, 600 statystów i kilkanaście tysięcy widzów. Wielcy mieli być też wykonawcy: węgierska sopranistka Georgina Lukacs (mająca za sobą występy na najważniejszych scenach świata), meksykański tenor Luis Chapa i włoski śpiewak David Righeschi.