Centrum Spotkania Kultur będziemy zawdzięczać... gierkowskiej gigantomanii. W latach 70. budowano dużo, na ogromną skalę i szybko. Wielki teatralny budynek w Lublinie nie spełnił tego ostatniego warunku - pisze Marcin Bielesz w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Ponure gmaszysko wyrosło w latach 70., w zupełnie innym Lublinie. Naprzeciwko dzień w dzień do pracy przychodził aparat komitetu wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (dziś w tym budynku mieści się rektorat Uniwersytetu Medycznego). To sąsiedztwo dało początek legendzie o podziemnym tunelu, którego budowy życzyć sobie mieli partyjni kacykowie. Podobno przejściem pod al. Racławickimi chcieli udawać się ze swoich gabinetów na spektakle w teatrze, by po drodze nie bratać się z ludem pracującym. Inna wersja głosi, że decydenci chcieli, by od frontu teatru powstał taras, na którym przyjmowaliby defilady i 1-majowe pochody. Tunel miał być drogą ucieczki w razie wybuchu zamieszek... Żaden z partyjniaków na przedstawienie nie doszedł i tunelem nie uciekał, bo teatr został Teatrem w Budowie, ale legenda o tunelu pozostała. Gdy zrodziła się koncepcja przekształcenia Teatru w Centrum Spotkania Kultur, a do budynku wkroczyli eksperci badają