EN

10.02.2010 Wersja do druku

"Tukar" bez słów

"Tukar" w reż. Adama Frankiewicza w Teatrze Pleciuga w Szczecinie. Pisze (szymw) w Kurierze Szczecińskim.

Opowiedzieć gombrowiczowski "Ślub" bez słów? Można to uczynić za pomocą światła, muzyki, lalek, a nawet zapachu, ale nie dla każdego będzie to zrozumiałe. "Tukar" w reżyserii Adama Frankiewicza, zaprezentowany właśnie na scenie szczecińskiej Pleciugi, to spektakl wymagający od widza dużego skupienia. Po pierwsze, aktorzy grają w niemal całkowitej ciemności i tylko nieznacznie oświetlone postaci oraz elementy scenografii (wyrazy uznania dla Vitalii Samuilovej) stanowią jakiś punkt odniesienia. Po drugie, na scenie nie padają żadne słowa. Efektem tych zabiegów staje się szczególna ważność formy, której znaczenie musimy ustalić sami. Ułatwić nam to może - ale nie musi - informacja, że "Tukar" oparty jest na "Ślubie" Gombrowicza. Jedyne werbalne komunikaty, które docierają ze sceny, to tabliczki z hiszpańskimi słowami, oznaczającymi: rodzinę, przyjaźń, Boga, wino i unieważnianie ("Ślub" w oryginale został napisany w języku hiszpańskim

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zagadkowe otwarcie nowej sceny

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 26/ 08-02-10

Autor:

(szymw)

Data:

10.02.2010

Realizacje repertuarowe