"Mój boski rozwód" w reż. Zbigniewa rybki w Teatrze im. Kochanowskiego w Radomiu. Pisze Zbigniew Wieczorek w Gazecie Wyborczej - Radom.
Powodzenie tego typu literatury, reprezentowanej u nas przez Katarzynę Grocholę, podpowiedzieć powinno twórcom spektaklu, że widz utożsami się tylko z dobrze sobie znanym światem. Tu potrzeba, przywołując tytuł znanej polskiej komedii, "samych swoich". Mimo zalewu popularnej produkcji zachodnich telewizji nie jesteśmy jeszcze na etapie wczucia się w problemy sytych i bogatych Brytyjczyków. Może to będzie kiedyś nasz świat, ale teraz radomska pięćdziesięciolatka, nawet jeżeli ma życiowe problemy to nie tego rodzaju. W tym rozminięciu się kulturowym upatruję trudności, jakie napotkała odtwórczyni roli Angeli, Izabela Brejtkop - Frączek. Niełatwo poruszyć uczuciami widowni, kiedy wytwarza się naturalny dystans między światem bohaterki i widzów. Opór stawia już język przekładu, gdyż mało śmieszne wydają się określenia: okrągła głowa, meksykański embrion, mały rycerz, grota tysiąca przyjemności. Całe życie Angeli jest zresztą ta