Zbyt długi czas trwania, zbyt wiele postaci, szum informacyjny oraz aktorstwo na wysokim poziomie - o "Stuff happens" w reż. Andrew S. Paul'a w Teatrze Śląskim w Katowicach pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.
"Stuff happens" (złagodzona wersja slangowego "shit happens") - powiedział na konferencji prasowej amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld, kiedy okazało się, że nie znaleziono w Iraku broni chemicznej, która miała być głównym powodem amerykańskiej inwazji. Dodał: "wolność jest brudna, a wolni ludzie mogą popełniać błędy i popełniać zbrodnie i robić złe rzeczy". Tę wypowiedź brytyjski dramaturg David Hare wykorzystał jako tytuł i punkt wyjścia swojej sztuki przedstawiającej okoliczności wojny w Iraku. Pierwszą nieanglojęzyczną realizację tej sztuki wyreżyserował w Teatrze Śląskim w Katowicach Amerykanin Andrew S. Paul. Dramat Hare'a to szereg prawdziwych wypowiedzi wielkich tego świata zaangażowanych w wojnę w Iraku, szereg prawdziwych wydarzeń towarzyszących amerykańskiemu atakowi oraz sceny w pełni fikcyjne (jak np. prywatna rozmowa Busha i Blaira, której szczegółów nie zna nikt, ale w wyniku której zostały podjęte decyzje,