EN

23.10.2007 Wersja do druku

Trzydzieści sześć i pięć to za mało, żeby rozgrzać

"36,5" w choreogr. Magdaleny Reiter Polskiego Teatru Tańca w Pilskim Domu Kultury. Pisze Gabriela Ciżmowska w Głosie Wielkopolskim.

Mimo że pilska publiczność długo klaskała po premierze, to nad sceną nie unosił się zapach święta. Był świetny warsztat tancerzy, imponująca gra światła i dobra choreografia, ale zabrakło magii. A magia w teatrze to najważniejsza rzecz... Polski Teatr Tańca zdecydował się pokazać swoją najnowszą sztukę "36,5 stopni C" w sali Pilskiego Domu Kultury. Zabieg desperacki i ryzykowny. I stało się. Widownię w dużej części wypełniły grupy szkolne, które z pewnością nie usatysfakcjonowały poznańskiego baletu. Świat, który pokazuje Magdalena Reiter jest połamany. Pełen szarpanego ruchu, brudnej miłości. Sceny są ostre i gwałtowne, a bohaterzy ciągle odpychają się - w przenośni i dosłownie. Jak w życiu. Choreograf prowadzi swoją bohaterkę, która w scenie otwarcia krzyczy za Bajorem "...ogrzej mnie, chwilo szaleństwa..." przez świat, w którym nie ma miłości. Czy Reiter udało się na nowo opowiedzieć o braku uczucia? Spektakl nie wstrz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trzydzieści sześć i pięć to za mało, żeby rozgrzać

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 247/22.10.

Autor:

Gabriela Ciżmowska

Data:

23.10.2007

Realizacje repertuarowe