"Jedyne wyjście" w reż. Marcina Kuźmińskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim..
Ostatni raz podobne glisty widziałem w głębokim dzieciństwie. Letnia kolonia w Bieszczadach za późnego Gierka, upalny lipcowy dzień, wycieczka na Święto Rzepy. Plac przed remizą. Serpentyny, wiejska kapela, balony, cukrowa wata, tańce regionalne, śrutowa strzelnica. I właśnie tam, w cieniu budy na kołach, pełnej gotowych do odstrzelenia dmuchanych krokodyli, zdjęć aktorów amerykańskich, cienkich piw i pluszaków - stragan z odpustowym dobrodziejstwem. Gipsowe Matki Boskie, King Kongi z gumy, pierścionki z tombaku i szkiełek butelkowych, aluminiowe święte łańcuszki, jelenie wyszywane na kuchennych makatkach, półlitrówki pełne wody z Lourdes, wreszcie one - dżinsowe glisty o ludzkich, z jakiejś zaschniętej mazi ulepionych głowach. Tandeta tak kolosalna, że aż wzruszająca - prowincjonalna żałość jarmarczna, na widok której nie wiadomo, co robić. Dziś widzę wyraźnie: glisty Święta Rzepy podobne były do dżdżownic, które w wyreżyserowan