Zacznę od końca - od powodzenia sztuki. Zanim bowiem ujrzeliśmy ją niedawno na scence londyńskiego "Ogniska", grający zespół objechał kilkanaście obozów. Wszędzie przyjęcie było takie same. Widownia do końca śledziła z zainteresowaniem rozwój akcji, przeżywała jej dramatyczny wątek, nierzadko reagując łzami wzruszenia. Podobnie działo się na premierze "Trzech wiosen" w Londynie. Publiczność przyjęła ją gorącymi oklaskami, wywołując autora. "Trzy wiosny" wyjeżdżają wkrótce na dalszy objazd. Po dotychczasowym przyjęciu nie trzeba być prorokiem. "Trzy wiosny" mają zapewnione powodzenie i wejdą do "żelaznego repertuaru" Polskiego Teatru Dramatycznego. Edward Chudzyński jest b. młodym, bo 27-letnim autorem. Jest to jego pierwsza sztuka. Nic więc dziwnego, że musi mieć ona miejsca słabe. Autor nie był pod okupacją sowiecką, wskutek czego nie zna wsi polskiej w ostatnich latach. Może dlatego w ostatnim akcie nadużył publicystyki, wprowad
Tytuł oryginalny
"Trzy wiosny"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Ilustrowany (Londyn)