WYDARZENIEM tegorocznego sezonu teatralnego w kraju jest "Marchołt gruby a sprośny" Jana Kasprowicza, wystawiony przez poznański Teatr Polski. Ten wielki dramat narodowego neoromantyzmu, godny, by stanąć obok "Wesela", splot średniowiecznego moralitetu i ludowego misterium, utwór nierówny, ale przebogaty, w którym krzyżują się mickiewiczowskie bunty przeciw najwyższym autorytetom i Wyspiańskiego wizja przyszłości, dobrze odczytany i oczyszczony z młodopolskiej maniery i taniego symbolizmu, powinien stać się ważnym ogniwem w ojczystej literaturze scenicznej. "Marchołt..." podejmuje stary, odwieczny temat chłopa wyniesionego na tron, a później z tronu strąconego, temat u nas znany w wersjach najprzeróżniejszych, od tekstów Piotra Baryki ("Z chłopa król"), do Zabłockiego i "Króla w kraju rozkoszy" i Słowackiego "Balladyny". Marchołt ze sztuki Kasprowicza jest krewnym Grabca, szekspirowskiego Puka, Gamonia z komedii Zabłockiego i
Tytuł oryginalny
Trzy widowiska
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Olsztyński nr 52