"Doktor Dolittle i przyjaciele" Hugha Loftinga w reż. Konrada Szachnowskiego, "Co ja panu zrobiłem, Pignon?" Francisa Vebera w reż. Marka Siudyma i "Mistrz i Małgorzata" Michała Bułhakowa w reż. Andrzeja Marii Marczewskiego z Nowego Teatru w Słupsku, gościnnie w Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie. Piszą Katarzyna Wysocka i Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Wygrana, remis i porażka - oto bilans trzech spotkań ze słupskim teatrem na wyjeździe. Borykający się z ogromnymi problemami Nowy Teatr w Słupsku znalazł niezwykle przyjazną gościnę. Tak przyjazną, że nawet zaczyna już premierować wybrane spektakle w Wejherowie, a nie w macierzystym Słupsku. Wizyty zespołu z miasta, które posiada największą na świecie kolekcję dzieł Witkacego a od pewnego czasu skupia uwagę całego kraju dzięki osobie prezydenta, należą do wydarzeń bardzo dobrze przyjmowanych przez widownię Filharmonii Kaszubskiej. Ostatnie trzy prezentacje były dowodem na różnorodność repertuarową teatru znad Słupi. Ukazały też niczym analiza SWOT słabe i mocne punkty zespołu. Wygrana W połowie lipca, tydzień po premierze w Słupsku, pokazano w Wejherowie spektakl "Doktor Dolittle i przyjaciele". Przy pełnej widowni, głównie dziecięcej, przedstawiono losy doktora, który rozumiał mowę i potrzeby zwięrząt. Wszystko kończy się d