EN

2.01.2002 Wersja do druku

Trzy siostry na dnie

Grany w warszawskim Teatrze Powszechnym dramat Wernera Schwaba "Prezydent­ki", który sam autor zaliczył do cy­klu "dramatów fekalicznych ", może zostać uznany za obyczajową prowo­kację. Z telewizora stojącego na sce­nie tyłem do widowni dobiegają nas słowa Jana Pawła II o tym, że człowiek może osiągnąć szczęście tylko przez miłość. Kończy je peł­na bólu, ale i zrozumienia uwaga, że wielu z nas, szukając miłości, zbłądziło. Któż jak nie trzy Prezy­dentki wgapione w ekran przeko­nały się o tym na własnej skórze. To jakby trzy Czechowowskie sio­stry po latach. W ubogim miesz­kanku z choinką za kilka szylin­gów, w monologach pełnych gory­czy, ale i marzeń, w sprzeczkach, szarpiąc się jak przekupy za wło­sy, wytykają sobie wady i błędy. Szukając pociechy w piwie, chcą znaleźć nadzieję na miłość, na spotkanie z mężczyzną. Grzegorz {#os#32209}Wiśniewski{/#} wspania­le nasycił spektakl realistycznym szczegółem. Zdew

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trzy siostry na dnie

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita Nr 1

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

02.01.2002

Realizacje repertuarowe