TWÓRCA mód w polskim teatrze, Adam Hanuszkiewicz pokazał "Trzy siostry" Antoniego Czechowa jako przede wszystkim komedię, co było o tyle rzeczą nie zaskakującą, że Hanuszkiewicz eksperymentuje zawsze. Bo mimo wszystko, nawet wziąwszy pod uwagę iż Czechow w jednej ze swych wypowiedzi uskarżał się, że Stanisławski zbytnio "zrobił na łzawo" "Trzy siostry" - jest to w sumie raczej dramat niż komedia. Czechow zresztą swoją enuncjacje na temat komedyjności "Trzech sióstr" później nie tyle zdementował, co rozwinął: chodzi tu o "komedie" nie w znaczeniu dosłownym, a rzekłbym - balzakowskim; to co widzimy na scenie układa się bowiem w jakąś wręcz "komedię ludzką". Reżyser "Trzech sióstr" w Teatrze Ziemi Gdańskiej, Kazimierz Łastawiecki również poszedł w "kierunku komedii" - moim zdaniem zbytnio nawet. Wprowadził na scenę elementy farsy, groteski nawet - gdy chodzi np. o postać nauczyciela, Fiodora Kułygina (Stefan Iżyłowski). Nie wiem na ile p
Tytuł oryginalny
"Trzy siostry"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 18