EN

7.02.1968 Wersja do druku

Trzy siostry

Miał ten spektakl momenty wspaniałe, porywające, które jeszcze raz potwierdzały, że reżyser "Trzech sióstr" - Je­rzy {#os#860}Antczak{/#} - jak nikt chy­ba inny w naszej TV, potrafi operować nastrojem, potrafi zagęszczać atmosferę przedstawienia do tego stopnia, że znika szyba oddzielająca wi­dza od aktora. Zapominamy o całym aparacie technicz­nym spektaklu, osiągamy stan utożsamienia się z postaciami, co jest przeżyciem mo­żliwym do osiągnięcia właściwie tylko w teatrze, przy bezpośrednim obcowaniu z akto­rem. Kilka takich scen wystarcza z pewnością na to by mówić o dużym sukcesie artystycz­nym. Jednak z drugiej strony spektakl "Trzech sióstr" obciążony był szeregiem dłużyzn, a wiele scen wprost "rozmazy­wało się". Znajdujemy jesz­cze jedno potwierdzenie, że nawet Czechowa nie można grać w telewizji bez skrótów, nie tylko zresztą z racji dłu­gości przedstawienia, lecz przede wszystkim z uwagi na zwartość dramaturgiczną u­two

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trzy siostry

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki Nr 32

Autor:

Julian Brysz

Data:

07.02.1968

Realizacje repertuarowe