"Szymanowski i taniec" w choreogr. Ewy Wycichowskiej, Jacka Przybyłowicza i Emila Wesołowskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.
Opera Narodowa 70. rocznicę śmierci Karola Szymanowskiego uczciła premierą trzech choreograficznych wizji kompozycji: III Symfonii, Stabat Mater i "Harnasiów". Trzy nie oddalone od siebie utwory, a trzy zupełnie odmienne wyobrażenia sceniczne. Blisko epoki, w jakiej powstała muzyka, swoją pracę stworzył Emil Wesołowski: jego "Harnasie" nawiązują do lat 30 ubiegłego wieku (również świetną scenografią Pawła Grabarczyka), ale w estetyce ruchu ograniczają się jedynie do demiklasycznego "przełamania" tańca ludowego. Monotonia zakrada się nieubłaganie. W tej sytuacji największą przyjemność daje wspaniale tańczący Sławomir Woźniak. Kto nie znał wcześniejszych prac Jacka Przybyłowicza, mógł widzieć w nim nadzieję polskiej choreografii. A kto znał, upewnił się tylko, że jego interpretacja III Symfonii "Pieśni o nocy" była konsekwencją pięknej twórczej drogi, jaką artysta kroczy od kilku lat. Symbolika, naturalność, organiczność ruchu