Znad otworu scenicznego znikł obrzydły "pikas" - świadectwo złego smaku czy też obojętności poprzednich dyrekcji. Powiększono kanał orkiestrowy, z niezrozumiałych przyczyn zwężony w latach pięćdziesiątych. Zawisła nowa kurtyna, harmonizująca z kolorytem wnętrza. Brzydkie łazienkowe lampy na balkonach zastąpiono stylowymi kinkietami i żyrandolami. 19 i 20 listopada najładniejsza w Polsce widownia operowa, zadbana i odświeżona, przyjęła publiczność na otwarciu nowego sezonu. W ostatnich latach Wrocław na dobrą sprawę przestał istnieć jako liczący się ośrodek operowy. Podczas gdy Filharmonia kwitła (toutes proportions gardees!), produkcje Opery spadły do poziomu zgoła amatorskiego. Wreszcie sytuacja dojrzała do generalnego rozstrzygnięcia i - jak zwykle w takich wypadkach czynią rozsądne władze kulturalne - zaczęto się rozglądać za mężem opatrznościowym, artystą, który siłą swego autorytetu, talentu, dośw
Tytuł oryginalny
Trzy premiery Opery Wrocławskiej (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny Nr 2