"Trzy po trzy" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Krzysztof Karwat w Śląsku. Pisze Krzysztof Karwat w Śląsku.
Katowickie " Trzy po trzy" jawnie szarga świętościami, nieledwie szydzi z naszej narodowej tromtadracji. Potrząsa sumieniami tak mocno, że aż wióry lecą. Symbole narodowe i religijne ujęto w ironiczny cudzysłów. Kilka tygodni przed tą premierą spotkałem w pubie pewnego młodego człowieka, kiedyś mojego studenta, który zaprosił mnie do swojego stolika, chcąc pogadać o swoich doświadczeniach emigranta, co to właśnie powrócił na ojczyzny łono. Skarżył się, że my, Polacy, jesteśmy źle traktowani przez ludzi Zachodu. Dopytywał się, czy nie boję się, że kiedyś wszyscy będziemy pariasami Europy, wykonującymi tylko podrzędne zawody. Mówił też o swoich lekturach. Był świeżo po Trzy po trzy Fredry i zachwycał się tym utworem, uznając, że jest "kwintesencją polskości". Mocno mnie tym zaskoczył, bo nie krył przekonań narodowca, który bez zastrzeżeń utożsamia się z poglądami głoszonymi na przykład na łamach "Gazety Polskiej". Po